czwartek, 29 sierpnia 2013

9. "Moglibyśmy się jeszcze kiedyś spotkać ?"

- Pozwolisz mi odwieźć Cię do domu ? - rozkojarzona tylko kiwnęłam głową i pomógł mi wstać. Po Monic i Alvaro nie było już śladu. Nawet nie zauważyliśmy kiedy zniknęli. W tym momencie nie byli mi potrzebni, bo wszystko co potrzebowałam, trzymałam za rękę.
- Nic mi się nie stanie ? - byłam ciekawa jego odpowiedzi. Musiałam go trochę podpuścić.
- Będę o Ciebie dbał, proszę zaufaj mi - powiedział i stojąc na przeciwko, objął mnie w pasie i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Dobrze - jego kąciki ust uniosły się w szczerym uśmiechu i po czym ucałował mnie w czoło.
- Chcesz już jechać, czy mogę Cię gdzieś porwać ?
- A gdzie chcesz mnie zabrać ? - nadal tkwiłam w jego objęciach, upajając się jego zapachem. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak szybko mu uległam. Jeszcze kilka godzin temu wydrapałabym mu oczy, a teraz stoję w jego żelaznym, a zarazem delikatnym uścisku. Niezauważalnie potrząsnęłam głową by ochłonąć, po czym zrobiłam krok w tył. Miałam zamiar trzymać go jeszcze na dystans. Niech się stara. Nie może mieć za łatwo, a ja nie mogę pozwolić mu zrobić papki z moich uczuć.
-Idziesz ? - nie odpowiedział mi na pytanie, tylko wyciągnął rękę w moją stronę. Zastanawiałam sie czy ją chwycić, ale nawet mi na to nie pozwolił. Gdy mu nie odpowiedziałam, to przerzucił mnie przez ramię.
- Puść mnie - śmiałam się i uderzałam go w plecy.
- Wytrzymaj jeszcze. Btw to mnie nie boli - powiedział i delikatnie mnie podrzucił.

** Monic **

Widząc jak dobrze im się ze sobą rozmawia, postanowiliśmy zostawić ich samych. Na dodatek, atmosfera nam sprzyjała, przez co znowu mieliśmy ochotę pobyć tylko we własnym towarzystwie. Odchodząc od pary, jeszcze raz się odwróciłam. Carmelita wyglądała na szczęśliwą, co powodowało uśmiech na mojej twarzy.
W domu Alvaro zrobił nam po drinku i zasiedliśmy przed telewizorem. Wtuliłam się w niego i włączyliśmy TV3 i zaczęliśmy oglądać Cracòvię. Akurat leciał "skecz" (bo nie wiem czy mogę tak to nazwać ) o Di Marii. O dziwo nawet mój Madridista się z tego śmiał. Dobrze wiedzieć, że potrafią śmiać się sami z siebie.
- Idziemy spać ? - spytał, całując mnie w skroń.
- Skoczę się tylko wykąpać, dobrze ?
- Jasne ! Mogę iść z Tobą ? - już miał wstać wraz ze mną, ale mu uciekłam do łazienki. Po ciężkim dniu spędzonym na lataniu po sklepach, prysznic był jak zbawienie. Nie mogłam za długo pod nim spędzić, bo chłopak już na mnie czekał.
Wychodząc spod prysznica, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości tekstowej, a chwile później tłuczonego szkła. Przestraszyłam się. Zarzuciłam na siebie szlafrok i wybiegłam przerażona z pomieszczenia.
- Kochanie ?! - krzyczałam - Kochanie co się stało ?!
- Teraz to kochanie, tak ?! A może wytłumaczysz mi to ? - piłkarz wpadł w furię. Na podłodze leżały skorupy rozbitego wazonu, a z jego ręki kapała krew. Musiał porządnie w nią uderzyć.
- O co ci chodzi ? Co się stało ? - próbowałam uspokoić go głosem.
- Ty mi powiedz - rzucił telefonem w moją stronę. Na szczęście udało mi sie go złapać. Spojrzałam na ekran i ujrzałam coś czego nigdy bym się nie spodziewała.

"Wszystko przemyślałem. Moglibyśmy się jeszcze kiedyś spotkać ? Proszę, zgódź się. VV "

Stałam zaskoczona i nie potrafiłam domyślić się kim jest VV. Dopiero chwilę później skojarzyłam. Victor Valdes. Szczęka mi opadła, o mało co nie musiałam zbierać jej z podłogi. Jak mogłam być tak głupia i zapomnieć, że podałam mu swój numer. Od imprezy minęło kilka dni, a on dopiero teraz się odezwał. Oczywiście w najmniej odpowiednim momencie.
- Kochanie, daj mi wszystko wytłumaczyć. Proszę Cię .. - zrobiłam krok w przód, lecz on w tym samym momencie zrobił krok w tył. Wyciągnęłam do niego ręce, chcąc ująć jego rozgniewaną twarz.
- Wyjdź. Nie chcę dzisiaj z Tobą rozmawiać. - spojrzał w drugą stronę.
- Alvaro, proszę .... - byłam bliska płaczu. Nie chciałam tego wszystkiego zaprzepaścić. Znamy się już tyle czasu, a parą jesteśmy od pół roku. To nie jest mało. On jest moją pierwszą prawdziwą miłością. To on jako pierwszy sprawił, że moje serce zaczęło szybciej bić.
- Zostaw mnie, proszę - powiedział opanowany i wyszedł do innego pokoju, skąd znowu dochodziły dźwięki tłuczonej porcelany i szkła. 

** Carmelita **

Wilczek puścił mnie dopiero na miejscu. Zaniósł mnie na w odosobnione miejsce na pobliskiej plaży. Widok był jeszcze bardziej romantyczny, niż ten z restauracji. Nie miałam pojęcia jak to zorganizował, ale na piasku ustawiony był stół "dla dwóch". Spojrzałam na niego mile zaskoczona, a on tylko odsunął mi krzesło, bym mogła usiąść. Zasiadłam do stołu i spojrzałam mu w oczy. Widziałam w nich, że rozpiera go duma.
- Jak ci się podoba ?
- Jest cudownie ! - powiedziałam, rozglądając się dookoła.
- To wszystko dla Ciebie.
- Za co to wszystko ?
- Czuję, że nadal mi nie wybaczyłaś. Chciałem Ci pokazać, że nie jestem taki najgorszy. Nie jestem wcale taki, jakim mnie piszą - chyba naprawdę zaczęła ufać w jego bajeczkę. Na prawdę się stara. Kto inny by zrobił dla mnie tyle rzeczy. Nie dość, że wysłał Monic na zakupy, to jeszcze zorganizował kolację w restauracji, a teraz jeszcze romantyczny wieczór na plaży.
W uroczym wieczorze przeszkodził nam mój telefon. Odrobinę wkurzona spojrzałam na wyświetlacz. Tym razem wyświetlił mi się numer Monic. Odebrałam bez wahania.
- Carmelita ? - usłyszałam jak pociąga nosem. Była kompletnie roztrzęsiona.
- Skarbie, czemu płaczesz ?
- Jesteś jeszcze z Sergio ? - nadal nic się nie dowiedziałam. Zadawała tylko pytania, a ja czekałam na relację.
- Jestem, ale mów co się stało.
- Nie, to nie będę Ci przeszkadzać.
- Moni ! Zaczekaj. Proszę, powiedz mi co się stało. To jest najważniejsze.
- Potrzebuję Cię. Będę czekać u Ciebie w domu - chlipnęła i rozłączyła się.
- Sergio ja Cię przepraszam, ale muszę pilnie wracać do domu. Coś nie tak z Monic - złapałam torebkę i gwałtownie wstałam.
- Poczekaj. Odwiozę Cię - dotknął moje ramię, by mnie pocieszyć.

________________________________________________
Tak krótko, bo trochę zaniedbałam to opowiadanie. Obiecuję poprawę ! 
Buziaki ;*

4 komentarze:

  1. A jednak użyłaś mojego pomysłu ;* Biedna Monic :( mam nadzieje, ze pogodza sie z Alvaro.. w ogole, co to za sprawdzanie czyjegos telefonu? ;/ Co do Carmelity i Ramosa to on jest taki kochany *.* niech im sie uklada ;) moj VV wkracza do akcji ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajjj ten Victor zawsze w nieodpowiednim momencie się odezwie :/ A tak się juz wszytsko układało, ciekawe co teraz będzie :) więc czekam na nowy / Paula

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde Valdes no ty to masz wyczucie czasu jak nikt.
    Dobrze że chociaż Carmelicie i Sergiuszowi się układa...
    Ehhh :/ No nie wiem co mam napisać hahaha XD
    Idę zatem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to i VV i Monic mają niezłe wyczucie czasu! Ach, tego pierwszego to zabić! A ta druga to biedna... Ale ten Morata ma temperament, mógł posłuchać jej wyjaśnień,a nie od razu wszystko trzaskać!

    OdpowiedzUsuń