** Alvaro **
Wiedziałem, że Carmel ma pokręcone pomysły, ale takiego obrotu
sprawy się nie spodziewałem. Nie wierzyłem w to co widzę. Jak mogła zaprosić
mnie i Victora Valdesa na jedną imprezę ? Okej, nie znam go osobiście - bo
nigdy nie chciałem poznać - ale on jest z Barcelony, a ja z Realu. To wiadome,
że się nie dogadamy ! Gryziemy się pomiędzy sobą, jak pies z kotem. Nigdy się
nie dogadamy ! To dlatego po kilku godzinach musiałem zadzwonić po kumpli. Nic
im nie mówiłem, o Victorze, bo mogłoby się to źle skończyć.
Razem z Marcosem wyszliśmy przed budynek i postanowiliśmy
tam na nich poczekać. Usiedliśmy na krawężniku i rozmawialiśmy o piłce, o mojej
karierze i o całej drużynie. Zawsze dobrze się dogadywaliśmy, pomimo tego, że
jestem od niego o cztery lata młodszy. Był dla mnie jak starszy brat, a zarazem
jak najlepszy przyjaciel. Często zabierałem go ze sobą na treningi, więc znał
już Pepe, Cristiano, Ramosa czy Ozila. Dlatego to po nich postanowiłem
zadzwonić.
- Siema ! - rzucił krótko Cristiano Ronaldo wysiadając ze
swojego Ferrari 599 GTO. Zaraz obok niego zaparkował Mesut Ozil swoje Audi RS5.
- O patrzcie, co to za lalunia ? - krzyknął i zagwizdał Ramos
wysiadając z Porsche Panamera Turbo, którym przyjechał wraz z Pepe. Śmiałem się
nieświadom, o kim tak na prawdę mówi. Gdy się odwróciłem i zauważyłem
Carmelitę, nie było mi już do śmiechu.
- Lalunie to ty sobie w sex-shopie możesz kupić -
odgryzła się, to wróżyło kłopoty.
- Uuuuu...
Reszta zaczęła buczeć i popychać ośmieszonego Ramosa, a
ja tylko myślałem jak uspokoić swoją kuzynkę. Wiedziałem, że albo ona albo
Monic mnie za to zatłuką.
- Co oni tutaj robią ? - warknęła.
- No kuzyneczko, nie gniewaj się - stanowczo za dużo
wypiłem i postanowiłem po cwaniakować. Dopiero w tym momencie zacząłem odczuwać
skutki picia wódki i właśnie teraz uderzyła mi do głowy.
- Nudziłem się, to zadzwoniłem po kolegów. Może chcesz
ich poznać ? - dokończyłem lekko kąpiąco.
- Nie trzeba było przychodzić.
-Nie trzeba było zapraszać Victora Valdesa ! - teraz to
ja warknąłem poirytowany. Tego było już za wiele. Na początku bałem się jej
reakcji, ale teraz coś we mnie puściło i postanowiłem wyrzucić to z siebie. Od
początku wiedziałem, że to będzie zły pomysł przyjść tutaj, ale chciałem to
zrobić dla Monic. Ona była inna. Potrafiłem się z nią dogadać tak samo dobrze,
jak z Marcosem. Tyle, że my nie rozmawialiśmy o "naszych" klubach.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Zawsze znalazł się jakiś temat do
rozmowy.
- Victorek tutaj jest ? - odezwał się Pepe cały
uradowany, lecz mnie już to wszystko przestało obchodzić. Miałem gdzieś co oni
teraz zrobią.
- Nawet tam nie wchodź ! - Carmelita nadal wkurzona,
próbowała zatrzymać obrońcę.
- Chodźcie, zobaczymy jak nasz Victorek się bawi - przeszedł
obok niej, śmiejąc się jej prosto w oczy. Widać było, że to jeszcze bardziej ją
rozłościło.
- Jak coś się
stanie, to będzie twoja wina - powiedziała do mnie i spojrzała na swojego brata
po czym pobiegła za chłopakami.
Marcos wydawał się odrobinę zmartwiony, ale ja tylko
machnąłem ręką i ciekaw co się stanie dalej ruszyłem do środka. Nie zamierzałem
się śpieszyć. Już nic mnie nie obchodziło.
** Carmelita **
Biegnąc za piłkarzami Realu Madryt miałam w głowie
ułożone pięć tysięcy najgorszych scenariuszy. Nie sądziłam, że Alvaro może być
tak głupi by ich tutaj zaprosić. Byłam ciekawa dlaczego to zrobił. Jeśli był
znudzony, mógł wymyślić jakąś wymówkę i pojechać do domu, a nie zapraszać ich
tutaj. Zaczęłam bać się reakcji Monic. Tak dobrze bawiła się z Valdesem, a oni
to wszystko teraz popsują. Jeśli tak się stanie, to Alvaro niech mi się więcej
na oczy nie pokazuje.
- Valdesik, przyjacielu ! - usłyszałam jak któryś z nich
drze się na całe gardło. Przyśpieszyłam, ale nie zdążyłam ich zatrzymać, bo
właśnie weszli na salę.
- Pepe, Ronaldo, Sergio i Ozil ! Co wy tutaj robicie ? -
Valdes podszedł uśmiechnięty do nowych gości i z każdym się przywitał.
Gdybyście tylko mogli zobaczyć moją minę w tym momencie,
to padlibyście ze śmiechu. Stałam jak wmurowana i przecierałam oczy
niedowierzając. Takiego scenariusza nie miałam w swojej głowie, ale byłam
przeszczęśliwa, że nie rzucili się sobie do gardeł. Monic podeszła do mnie i
szeptem zadała to samo pytanie, co przed chwilą zadał Vic.
- Ktoś ich tutaj zaprosił - odpowiedziałam mijająco.
- No ale kto ? - była nieugięta i domagała się
sprecyzowanej odpowiedzi.
- Alvaro - skwitowałam krótko.
- Kto mu na to pozwolił ? - teraz i ona była na niego
wkurzona. Szczerze mówiąc nie dziwię się. To jej impreza i to ona zaprasza
gości. Nie ważne kim oni są, nie byli zaproszeni przez nią.
- Mnie się pytasz ? To nie był mój pomysł, przecież.
Chcesz to idź sobie z nim porozmawiać. O ile będzie jeszcze w stanie mówić czy
stać o własnych siłach.
Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco, więc wskazałam na
kuzyna, który właśnie też się tutaj pojawił. Trochę mu się nogi plątały, ale
znowu usiadł przy barze i oglądał całe przedstawienie.
- Dobra, pójdę z nim porozmawiać, ale co zrobić z nimi ?
- powiedziała i wróciła wzrokiem do nieproszonych gości.
- Może mogli by zostać. Pod warunkiem, że się nie
pozabijają.
- Zajmij się nimi - rzuciła zwięźle i poszła w stronę
baru.
Wzięłam głębszy oddech i zrobiłam to o co mnie poprosiła.
Stanęłam za bramkarzem, który już zawzięcie rozmawiał z Pepe, Cristiano i
Ramosem. Pewnie gdybym nie była wkurzona o tą całą zaistniałą sytuację,
pękałabym ze śmiechu z nieogarniętego Ozila. Mesut stał oparty o ścianę i
wydymał usta do słitfoci. Pewnie niedługo wrzuci to zdjęcie na instagram albo
na twittera jak to miał w zwyczaju robić. I tak się stało. Dwie minuty później
mój telefon poinformował mnie o nowo dodanym poście pomocnika. Gdy tylko je
zobaczyłam, nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Zdjęcie było zabawniejsze niż
mogło się wydawać.
- Co Cię tak rozśmieszyło, ślicznotko ? - Ramos znów
próbował swoich daremnych sztuczek.
- To nie twój interes. Poza tym jakbyś całej uwagi nie
poświęcał swojej osobie i się rozejrzał wokół siebie, to byś wiedział.
- Pokaż to, Pillína [1] - powiedział wyrywając mi telefon z
ręki. Podskakując, próbowałam mu go zabrać, ale moje 160cm z jego 183cm nie
mogło się równać. Ponadto podniósł ręce do góry, by jeszcze bardziej utrudnić
mi zadanie.
- Valdes, no pomóż mi ! - powiedziałam błagalnym głosem,
co bardzo poskutkowało.
- Ramos, idioto. Oddaj jej ten telefon.
- Ale ja chce zobaczyć, co to za zdjęcie.
- O Boże ! Fuuu, to Ozil ! - krzyknął i wypuścił z rąk
mój telefon, który z hukiem spadł na podłogę rozwalając się drobny mak.
- Mój telefon - wydusiłam z siebie, próbując pozbierać to
co z niego zostało.
- Ja.. ja przepraszam. Nie chciałem.
- Odwal się - warknęłam i wrzuciłam do torebki to co
pozbierałam - Wynoście się stąd, natychmiast ! - wrzeszczałam na całą salę,
widząc jak wokół mnie i piłkarzy tworzy się kółeczko gapiów.
- Carmel, co się stało ? - podbiegli do mnie Monic i
Marcos.
- Mam ich dość, niech się stąd wynoszą albo ja stąd wyjdę
!
Ramos spojrzał na mnie i przez chwilę wydawało mi się, że
w jego oczach zauważyłam smutek, który szybko zniknął. Z jego twarzy nie można
było już nic wyczytać. Stała się taka neutralna, w mgnieniu oka. A może tylko
mi się przywidziało ?
- Dobra idziemy - tym razem w imieniu całej grupy odezwał
się Cristiano Ronaldo, a jego bestfriend mierzył mnie wzrokiem. Widać, nie
spodobało mu się moje zachowanie, ale miałam to w nosie. Ramos wyszedł jako
pierwszy. Szedł dumnie, nie przejmując się niczym.
- A Ozil ?! - krzyknęłam za odchodzącym już Képlerem i
Ronaldo. Jeden z nich wrócił się i uderzył w bark, nadal przymulającego
pomocnika. Gdy ten nie reagował, Pepe przerzucił go sobie przez ramię i tak go
wyniósł.
- Idę się upić - mruknęłam i zajęłam miejsce przy barze.
[1] Pillína - urwis
_______________________________
Z góry przepraszam za wszystkie literówki i powtórzenia :) czekam na wasze komentarze. Jestem ciekawa co wam się podoba, a co nie :)
Buziaki ;*
Haha, Ozil mnie rozbroił :DD
OdpowiedzUsuńCo do powitania to dość szokujące ;o
Avaro coś do Monic ? ;p
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :)
Mesut i twoje słit fotki HAHAHAHAHA.... Fan Barcelony ;D
OdpowiedzUsuńCoś czuje że Ramosik jakoś odkupi swe winy :D
No przecież to wiadome że piłkarze i z Barcy i Realu się lubią tylko jak zwykle kibice swoje robią xD
No i jeszcze Alvaro *o*
Hahahahah ja przyznam szczerze, że też miałam w głowie miliony złych myśli jak oni tam wtargnęli na tą salę... Aż mi się Victora żal zrobiło :D
OdpowiedzUsuńOzil- mistrz słitfoci to jasne xdd jaki kurde opalony hahahha XD
Ronaldo- przewodnik grupy kurde hahaha XD
''- O Boże ! Fuuu, to Ozil ! - krzyknął i wypuścił z rąk mój telefon, który z hukiem spadł na podłogę rozwalając się drobny mak. '' - HAHAHAHAHHA LEŻE I NIE WSTAJE, KTOŚ MNIE MOŻE PODNIEŚĆ??
Zgadzam się z komentarzami powyżej. Również się tego nie spodziewałam i myślałam, że naprawdę się coś wydarzy. Chociaż z drugiej strony fajnie by było jakby któryś wylądował na OIOMie.
OdpowiedzUsuńI... jak można tak zareagować na Ozila? XD Przecież on taki słodki... No dobra, kogo ja próbuję oszukać.
Czekam na nowy ;)