piątek, 16 sierpnia 2013

7."Carmelitko, proszę Cię"

**Monic**
Po wczorajszym zbliżeniu postanowiłam zostać u niego na noc. Uwielbiałam spać w jego ramionach, ale przez cały czas męczyły mnie wyrzuty sumienia. Nie potrafiłam już dłużej jej oszukiwać. Mogłam wyznać jej prawdę, gdy mi go przedstawiała. Gdzieś koło 6 rano, nie mogąc dłużej spać, wyszłam na balkon odetchnąć świeżym powietrzem. Alvaro nie było w łóżku, więc byłam przekonana, że wyszedł pobiegać.
- Już nie śpisz kochanie ? - pojawił się jakieś 5 minut później i objął mnie w pasie, po czym delikatnie pocałował w policzek.
- Nie umiem spać, całą noc się męczyłam. Myślałam o wszystkim i o niczym konkretnym. O naszym związku, o tym jak zeswatać Ramosa z Carmelitą oraz o tym jak wyznać jej prawdę o nas.
- I wymyśliłaś coś ?
- Tak, ale nie wiem czy to wypali. Będziesz musiał mi pomóc.
- Dla Ciebie wszystko, najdroższa - obrócił mnie w swoją stronę i spojrzał głęboko w oczy, a następnie złożył namiętny pocałunek na moich ustach.

** Carmelita **
Smacznie sobie spałam, do momentu aż usłyszałam piosenkę, którą Ramos ustawił jako dzwonek na moim nowym telefonie. Nadal nie potrafiłam się do niego przyzwyczaić. Zaspana nawet nie sprawdziłam kto dzwoni, tylko od razu odebrałam.
- Taaa .. ? - wybełkotałam.
- O kurcze, cześć Carmelku. Przepraszam, że Cię obudziłam, ale dzisiaj jest ważny dzień.
- Zadzwoń do mnie za 2 godziny - już miałam się rozłączyć, lecz osoba prosiła bym nie odkładała słuchawki.
- Carmelku to ja, Monic. Będę u ciebie za te 2 godziny i jedziemy na zakupy. Potem ci wszystko wytłumaczę. Bądź gotowa !
- Monic, jest dopiero - sprawdziłam godzinę - Rany boskie ! Jest dopiero 6 rano. Jak ja mam się wyszykować na 8 ? Oszalałaś ?
- Zaufaj mi. Będziemy potrzebowały sporo czasu by wszystko ogarnąć. No już ! Wstawaj, wstawaj. Będę równo o 8:00. - i właśnie tak zakończyła naszą rozmowę telefoniczną. Opadłam zrezygnowana na łóżko i złapałam się za głowę. Miałam 2 godziny, by się wyszykować. Wziąć kąpiel, umalować się, zjeść, zrobić coś z włosami i znaleźć jakieś odpowiednie ciuchy. Właśnie ! Odpowiednie na co, albo do czego ? Nawet nie wiedziałam jakie ma plany i co zamierza robić.
Miałam zaplanowaną długą kąpiel z bąbelkami, ale ze względu na czas musiałam wybrać opcje numer dwa, czyli gorący relaksujący prysznic. Cytrusowo-gruszkowy żel pod prysznic pomógł mi powrócić do żywych. Przeszukując szafę znalazłam coś odpowiedniego na dzisiejszą pogodę. Nie było ani za zimno ani za ciepło, więc ubrałam czarne jeansy, łososiową koszulę i brązowe zamszowe buty na płaskiej podeszwie. Nie chciałam zakładać obcasów czy koturn. Nogi bolały mnie jeszcze po urodzinach Monic.

***

- Mała ile jeszcze tego ?! - zaczynałam się denerwować, stojąc w kabinie i przymierzając dziesiątą z kolei elegancką sukienkę.
- Musisz wyglądać olśniewająco ! - odsłoniła materiał i przyjrzała mi się dokładnie - Nie, nie pasuje ci. Ściągaj i przymierzaj kolejną.
Spojrzałam na nią zrezygnowana, ale jedyne co usłyszałam to "Szybciej, mamy mało czasu". Zasłoniła mnie i usiadła na pufie przed przymierzalnią. Może ona dobrze się bawiła, ale ja nie.
- A tak w ogóle to gdzie my się tak śpieszymy ?
- Ojciec ma jakiś beznadziejny bal. Ja już mam wszystko gotowe, ale nie chce iść sama. Proszę chodź ze mną.
- Nie mogłaś tak od razu powiedzieć ? Tylko odstawiasz jakąś szopkę.
- Żadnej szopki nie odstawiam. Staram się byś wyglądała jak najlepiej. No dobra pokaż się - powtórzyła poprzednią czynność, lecz tym razem w końcu jej się spodobało. Już miałam nadzieję, że te dwu godzinne męczarnie właśnie skończyły i wrócimy do domu. Monic miała inny plan. Do przejścia miałyśmy jeszcze całe centrum handlowe, bo przez te 2 godziny odwiedziłyśmy tylko 2 sklepy. Na szczęście całą resztę znalazłyśmy w niespełna półtorej godziny.
Dochodziło południe gdy wyszłyśmy z centrum handlowego. Monic wykonała kilka telefonów i nie czekałyśmy nawet 3 minut, a na parkingu pojawiła się czarna limuzyna.
- Widzę, że twój tata coś zaszalał tym razem - powiedziałam dołączając do przyjaciółki, która już mieściła się na wygodnej sofie i wyjmowała szampana.
- Yhym - skwitowała krótko i zwięźle - Javier, możemy jechać w kolejne miejsce.
- W kolejne ? Jak to ? Myślałam, że wracamy do domu - spojrzałam na nią lekko przerażona i zmęczona.
- Cicho. Nie ty dzisiaj płacisz, więc nie marudź tylko korzystaj.

***


Po wizycie w salonie kosmetycznym i u fryzjera byłam wykończona, a jeszcze miałyśmy iść na tą uroczystość. Na szczęście koło godziny 16 byłyśmy już w domu. Już, albo lepiej mówiąc W KOŃCU ! To nie jest tak, że nie lubię zakupów, ale nigdy nie spędziłam na nich tyle czasu. Gdy tylko dotarłyśmy w końcu do domu. Przyjrzałam się swoim niedawno zrobionym paznokciom. Musiałam przyznać, że wyglądały cudownie ! Zresztą tak jak rzeczy na dzisiejszy wieczór. Zaszalałyśmy i nawet nie patrzyłyśmy na ceny. Coraz bardziej zaczęłam się zastanawiać, co to za ważna uroczystość. Będę musiała podziękować jej ojcu, jak tylko go spotkam.
Wyciągnęłam swój zestaw z siatek i położyłam wszystko na łóżku. Spojrzałam jeszcze raz na sukienkę i zaniemówiłam. Była prześliczna !
- A ty jeszcze nie przebrana ? No ogarnij się, zaraz wychodzimy ! - Monic była dzisiaj bardzo nakręcona. Ciągle mnie pośpieszała, jakby bała się, że coś pójdzie nie po jej myśli.
- Dobra już dobra, nie gorączkuj się. A teraz wyjdź, muszę się przebrać - pokazałam jej język i poczekałam aż wyjdzie.
Rozebrałam się do bielizny i zaczęłam smarować się koloryzującym balsamem. Skóra pachniała mi czekoladą. Gdybym mogła to sama siebie bym schrupała. Założyłam sukienkę, gdy tylko wszystko wsiąkło mi w skórę. Wzięłam łańcuszek i przymierzyłam go przed lustrem. Był dość duży, ale do tej sukienki pasował. Włożyłam błyszczące szpilki, chwyciłam kopertówkę i nareszcie byłam gotowa do wyjścia.
- Idziemy ?

***

Zajechałyśmy limuzyną na Paseo Maritimo, pod restauracją Carpe diem Lounge Club. Przed wejściem stał wielki posąg Buddy, co dodawało miejscu wyjątkowy klimat. Stojąc tyłem do restauracji, można było przyglądać się morzu i plaży. Weszłyśmy do środka, co nie było zbyt łatwe, bo obok wejściowych drzwi była już długa kolejka.
- My nie musimy czekać - szepnęła mi do ucha i ruszyła w stronę ochroniarza.
- Dzień Dobry - powiedziała, po czym podała mu jakiś skrawek.
- Dzień Dobry, zapraszam i miłego wieczoru życzę. - uśmiechnął się do nas życzliwie i przepuścił w przejściu.
Wnętrze wyglądało również zachęcająco jak i wszystko z zewnątrz. Monic zaprowadziła mnie na taras. O dziwno nikogo jeszcze tam nie było. Dopiero wtedy zaczęłam coś podejrzewać.
- Nie będzie żadnego balu, prawda ? - spytałam odrobinę zła.
- Nie ... - wyszeptała.
- To co my tu robimy ?
W tym samym czasie usłyszałam męskie kroki. Nie zdążyłam unieść głowy , a i tak wiedziałam już kto to jest. 
- O, nie, nie, nie ! Ja stąd wychodzę - już miałam zabrać swoją torebkę, ale Monic złapała mnie za rękę i powstrzymała.
- Carmelitko, proszę Cię. Zrób to dla mnie, tylko ten jeden raz - zrobiła oczy mruczka. Musiałam sie chwile zastanowić. Spoglądałam to na przyjaciółkę, to na Wilczka. Aż w końcu westchnęłam i zgodziłam się.
- Tylko ten jeden raz, bo coś czuję, że inaczej nie dacie mi spokoju.


________________________________________
Rozdział porąbany jak lato z radiem. Może trochę nudny i dużo się powtarza, ale coś musiałam wymyślić, żeby w końcu przejść do sedna sprawy. By w końcu powoli rozkręcić to opowiadanie.
Przepraszam za wszystkie literówki, a większe błędy możecie mi wytknąć w komentarzach :)
Zapraszam was również na moje nowe-stare opowiadanie. 

4 komentarze:

  1. No i to mi się podoba :) w takich chwilach najbardziej jest potrzebne wsparcie najbliżej osoby która wie co powinnaś zrobić :P czekam na dalszą część

    OdpowiedzUsuń
  2. To Monic zaszalała :D ale jej sukienki juz nie opisalas :p fajnie fajnie, jestem ciekawa jaki to plan i czy Carmel dowie sie o Monic i Alvaro :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma to jak przyjaciele swatają cię z takim Wilczkiem ja bym chyba nie odmówiła mimo takiej nie miłej przeszłości...
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie wiem jak można odmówić randki z Ramosem?! Ja bym tam nie odmówiła, haha :D Ale ciekawe co dalej się wydarzy i kiedy w końcu wyjdzie na jaw tajemnica Monic. :D
    Życzę weny, pisz szybko! <3

    OdpowiedzUsuń