** Rozmowa Monic i Alvaro **
- Co ty tutaj robisz? - spytała Monic i przyglądała się
Alvaro zaskoczona. Nie do końca rozumiała co się tutaj dzieje. Przecież Carmel
zaprosiła ją na obiad. Gdzie ona jest? I co tutaj robi Alvaro?
- Kuzynka mnie zaprosiła na obiad, a ty ? - on również
był zdezorientowany. Nie wiedział, ze to wszystko to plan rudowłosej by w końcu
mogli, ze sobą porozmawiać. Ona sama wyszła na zakupy, bo przecież następnego
dnia już wylatywała do Nowego Jorku.
- Też miałam przyjść na obiad.
- Carmelita - powiedzieli równocześnie. Domyślili się
przyczyny ich spotkania. Nie krępując się przeszli od razu do rzeczy. Usiedli w
dużym pokoju i przyglądali się sobie. Monic nadal czuła żal do Alvaro, ale
próbowała mu tego nie okazywać. Nie chciała by wiedział. Chciała by myślał , że
u niej wszystko dobrze, by się nie martwił. Nadal coś do niego czuła. On do
niej też. Może zachował się jak skończony idiota, ale musiał tak postąpić.
Dlaczego ?
- Skarbie, wybacz mi proszę - zaczął. Bał się od razu
przejść do sedna sprawy. Dziewczynie zakręciła się łezka w oku słysząc znów te
słowa. To jak pieszczotliwie ją nazwał. Uwielbiała jak tak do niej mówił.
- Podaj mi jeden powód, dlaczego ze mną zerwałeś nic nie
tłumacząc. Przecież ja Cię z nim nie zdradziłam - mówiła powstrzymując łzy. Nie
chciała płakać. Nie teraz. Nie tutaj.
- Musiałem - skwitował szybko i spuścił głowę. Wstyd mu
było.
- Tak to musiałeś ?! Musiałeś mnie zostawić i nic nie
tłumaczyć ? Ogarnij się. Nie masz już 5 lat ! - nie wytrzymała i zaczęła
szlochać. Czuła się fatalnie. Ta rozmowa jej nie pomagała. Co gorsza, jeszcze
bardziej ją dobijała.
- Klub narzucił mi, że nie mogę się spotykać z mało znaną
dziewczyną... Powiedzieli, że albo się dostosuję, albo wylatuję !
- Co ty piedolisz ?! Chłopie ty siebie słyszysz czy nie
?! - wybuchła. Wstała i uderzyła pięścią w stół.
- Ja jej nie kocham. Kocham Tylko Ciebie. Proszę wybacz
mi - klęknął przed nią na kolanach i wyciągnął pierścionek zaręczynowy.
- Co ty robisz ? - wystraszyła się. Nie wiedziała co się
dzieje. Co ma powiedzieć.
- Kocham Cię. Wyjdziesz za mnie ? - powiedział. W jego oczach mogła zobaczyć skruchę i miłość. Miłość do niej. Na prawdę był w niej zakochany. Nie chciał być z nikim innym. To na niej jej zależało. Ta cała Carla nic dla niego nie znaczyła. Liczyła się tylko ona, Monic.
- Kocham Cię. Wyjdziesz za mnie ? - powiedział. W jego oczach mogła zobaczyć skruchę i miłość. Miłość do niej. Na prawdę był w niej zakochany. Nie chciał być z nikim innym. To na niej jej zależało. Ta cała Carla nic dla niego nie znaczyła. Liczyła się tylko ona, Monic.
** Carmelita **
Nie miałam pojęcia jak przebiegło spotkanie Monic i
Alvaro, gdy wróciłam, ich już nie było. Mieszkanie było w idealnym stanie, więc
się nie pozabijali. Nadszedł czas przygotowań do wyjazdu, więc wyciągnęłam moją
walizkę na kółkach i powoli wyszukiwałam ubrania które ze sobą zabiorę. Nie
wiedziałam czy w USA jest jak samo ciepło jak w Hiszpanii, więc wybrałam trochę
cieplejszych i tych letnich. Włączyłam sobie szybszą muzykę i nadal się
pakowałam.
- Siostra, a ty gdzie wyjeżdżasz? - spytał stojący w
drzwiach i krztuszący się śmiechem brat.
- A co ty taki ciekawski- przestałam tańczyć i usiadłam
na łóżku przyglądając się bratu.
- No weź siostra, nie bądź taka. Gdzie jedziesz ?
Zabrałaś już ze sobą chyba pół szafy ! - śmiał się oparty o framugę.
- Do USA
- A może tak dokładniej
- Do Nowego Jorku. Co, pocztówkę ci wysłać ? - wystawiłam
język i pakowałam najpotrzebniejsze rzeczy z szafki nocnej.
- Ha ha ha, ale ty dowciapna. Z kim jedziesz ?
- Ciekawska dusza. Z Sergio Ramosem.
- A gumki spakowałaś ? - zaśmiał się i jednym ruchem
umknął poduszce zmierzającej w jego kierunku.
***
Przez cały kolejny dzień próbowałam dodzwonić się do
Monic i Alvaro. Żadne z nich nawet nie odebrało telefonu. Nie miałam pojęcia co
się mogło stać podczas ich spotkania. Salon wyglądał tak samo jak przed moim
wyjściem, więc chyba się nie pozabijali. Śladów krwi też nie znalazłam. Tak
więc zostało mi tylko czekać, aż któreś z nich się do mnie odezwie.
A ja tym czasem kontynuowałam pakowanie. Usiadłam przed
walizką i zastanawiałam się co powinnam spakować, a co jednak wyciągnąć.
W końcu mój telefon się odezwał ! Nie uwierzycie jaką
odczułam ulgę widząc numer blondynki.
- Monic ! Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłam ! Co
się stało ?! - nakrzyczałam na nią wcale nie czekając na "cześć" ani
nic.
- Carmel, ochłoń proszę - była opanowana, jak nie ona -
Mogę do ciebie przyjechać ?
- Uwielbiasz zadawać głupie pytania. Czekam ! -
powiedziałam, a ona nic nie mówiąc , po prostu się rozłączyła.
Nie musiałam długo na nią czekać. Wystarczyło 15 minut i
już siedziałyśmy na łóżku w moim pokoju. Dziewczyna była taka opanowana i
poważna, a zarazem smutna. Nie miałam pojęcia o co chodzi. Co takiego się
stało.
- Monic, co jest ? - spytałam najdelikatniej jak umiałam
i otuliłam ją ramieniem.
- Spójrz - powiedziała i wyciągnęła czerwone pudełeczko z
kieszeni. Niepewnie wzięłam je do ręki, otworzyłam i zobaczyłam ... Zobaczyłam
cudny pierścionek zaręczynowy. Jak to ?! Od kogo ?! Od Valdesa ?! To nie
możliwe, to za szybko !
- Alvaro mi go wczoraj dał.. - zaczęła huśtać nogami i
bawić się palcami, by tylko nie spojrzeć w moje oczy. Ja i tak wiedziałam, że
jest zagubiona i nie wie co robić. Sama bym nie wiedziała. Co on sobie wyobraża
? Najpierw z nią zrywa a teraz przybiega z pierścionkiem ? Ehh.. Nigdy nie
zrozumiem facetów.
Niebieskooka
opowiedziała mi w skrócie całą wczorajszą sytuację i gdy tylko skończyła,
przyglądała mi się czekając na jakąś reakcję. Mnie nie było stać na nic innego
jak tylko otwarcie buzi z wrażenia i przyglądanie jej się wytrzeszczonymi oczami
a'la Ozil.
- No powiedź coś...
- Zgodziłaś się ? - to jedyne co udało mi się z siebie
wykrztusić.
- Myślałam, że ty mi pomożesz go zrozumieć. Chciałabym,
ale wiesz jak było.. Co ja mam zrobić ? - wtuliła się we mnie i zaczęła płakać.
- Nie płacz skarbie. Wszystko będzie dobrze. Zostań na
noc. Przegadamy całą noc, zrobi Ci się lepiej.
***
Wstałyśmy rano, obudzone przez Sergio. Leżałyśmy wtulone
w siebie. Monic miała podkrążone oczy, płakała całą noc. Nie wiedziała co ma
zrobić. Do tej pory nie wie. Ubrałyśmy się, zjadłyśmy śniadanie i na dwa
samochody pojechaliśmy na lotnisko. Nie chciałam teraz opuszczać przyjaciółki,
nie w tym momencie, ale wszystko już było ustalone.
- Obiecaj mi, że jak tylko podejmiesz decyzję, to mnie o
tym poinformujesz - powiedziałam, żegnając się z nią.
- Obiecuję. Baw się dobrze i tęsknij za mną - udało jej
się wykrzesać odrobinę uśmiechu i ucałowała mnie w oba policzki. Sergio zdezorientowany
spojrzał na nas, ale poprosiłam go by nie pytał. W końcu to nic pewnego, to po
co ma wiedzieć ? On również pożegnał się z Monic i weszliśmy na schody, machając
jej. Nadszedł czas zmian, dla wszystkich. Ja pierwszy raz leciałam samolotem, z
nowo poznanym chłopakiem do obcego kraju. Za to Monic zostaje sama i będzie
musiała podjąć nie łatwą decyzję.
Zajęliśmy nasze miejsca i włożyliśmy nasze podręczne
bagaże do schowków. Gdy zaczęliśmy się wznosić, spojrzałam przed okienko, by
pożegnać się jeszcze z Madrytem.
- Będę za Tobą tęsknić - pomyślałam i spojrzałam na
piłkarza. Bałam się tego lotu. Najbardziej samego startu. Piłkarz chyba zobaczył
to w moich piwnych oczach, bo od razu złapał moją dłoń i delikatnie ją ścisnął.
Oparłam głowę o jego bark i przymknęłam oczy. Jego obecność koło mnie
sprawiała, że czułam się bezpieczniej. Poczułam jak delikatnie całuje moje
czoło. Jak dla mnie to był najbardziej czuły gest na świecie.
- Witamy na pokładzie linii lotniczych Wizzair. Prosimy o zapięcie pasów oraz
wyłączenie telefonów komórkowych. Za ok 12 godzin wylądujemy w Nowym Jorku.
Życzę miłego lotu - powiedziała długonoga stewardesa i zaczęło się. Samolot
ruszył i powoli zaczynaliśmy się wznosić. Podczas wykonywania tych czynności,
mocniej ścisnęłam dłoń Sergio i zacisnęłam zęby.
- Spokojnie, nic
Ci się nie stanie. Ze mną jesteś bezpieczna - powiedział i znowu ucałował mnie
w czoło.
Ten początek ;oooooo
OdpowiedzUsuńDobrałam sobie odpowiednią piosenkę do czytania :D
Alvaro i Monic znowu razem? Cieszyłabym się! *.*
Ale co zadecyduje Moni? W końcu ją zostawił i to dla innej. Niby musiał no ale..
Co do Carmel to jestem ciekawa wakacji sam na sam z Ramosikiem :DD A tekst brata o gumkach mnie rozbroił :D
Pisz szybko nexta! ;*
Po co gumki?! Niech będzie mały Ramosik. :D Co do Monic i Alvaro to.. :ooooo Szok i oczy Ozila! O.O
OdpowiedzUsuńPisz szybko,bo jestem ciekawa jak tam dalej! :*
Klub mu kazał? hmmm kiepsko w takim momencie to chyba sam powinien sobie zobaczyć co jest dla niego wazniejsze miłość czy klub/kasa i pokazywanie się z innymi, jakby chciał tego by nie zrobił a zmienił klub i byłoby spoczko ale to takie moje zdanie :D ale z oświadczynami to super <3 /Paula
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam skąd on wziął ten pierścionek skoro nie wiedział, że tam będzie Monic? Ej mój mózg nie działa więc nie krzycz XD ja tylko słyszę ''filooozooofiaaaa'' i ''kuuuultuuuraaa'' i już nie mogę haha XD
OdpowiedzUsuńRamos awwww *_* hashahahha XD
Idę dalej bo musze zaległości nadrobić :D